Pani Renata, pulchna rudowłosa o ognistym temperamencie pasującym do jej włosów, znalazła się w stanie skrajnej frustracji.Jej kochanek, mężczyzna o przeciętnej budowie ciała i nieprzeciętnym wykonaniu, zbaczał i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.Dosłownie.Spętała go, pozbawiła go ubrań i zaczęła biczować szpicrutą, a jej uderzenia lądowały na jego odsłoniętej skórze z donośnym trzasem.Jego okrzyki bólu tylko podsycały jej gniew, gdy kontynuowała muskanie, każde uderzenie świadczyło o jej wściekłości.Jego penis, kiedyś źródło rozkoszy, teraz nosił ciężar jej wścieku, plamę karmazynową rozchodzącą się po całej długości.To brutalne spotkanie było czymś więcej niż tylko karą; było wyrazem dominacji, jasnym przekazem, że jest w kontroli.I gdy tak stała, z każdym uderzeniem, każdy uderzał w nią kochanka, wiedziała, że już nigdy nie będzie uderzał.