Nowożeńcy, spleceni w namiętnym uścisku, błyszczący z oczekiwaniami.Wprawni mężowie wędrowali po ciele żony, drażniąc jej wrażliwe miejsca, rozpalając jej pożądanie. Jego dotyk był symfonią rozkoszy, podsycany ich wspólną żądzą.Żona, zapierając dech w piersiach, poddawała się jego dotykowi, odpowiadając w naturze swoimi jękami, świadectwem ich surowej, niefiltrowanej namiętności.Mąż, własne pragnienie wspinające się, naprowadzał żonę na pulsujący członek, inicjując pierwszy taniec seksualny.Ich miłość była intensywnym świadectwem, pragnieniem i pragnieniem, pozostawiającym ich oboje w pełni oddania.Ten dotyk był tylko początkiem ich pełnej satysfakcji, a spełnieniem obietnicy nadeszłej podróży, wielu chwil, obietnicy nadejścia jeszcze bardziej intymnej podróży.