Gdy wpadałem do łazienki, napotkałem niespodziewany widok.Tam w lustrze moja własna żona oddawała się własnej przyjemności, jej palce tańczyły nad jej mokrymi fałdami.Widok jej samozadowolenia był zarówno podniecający, jak i wściekły.Oto ona, moja ponoć wierna partnerka, eksplorująca swoje ciało w najbardziej intymny sposób, tuż pod nosem.Znalazłem się zarówno odpychany, jak i podniecony tym aktem miłości do siebie.Był to wyraźna oznaka jej braku zainteresowania naszym małżeństwem, świadectwo jej wędrującego wzroku.Jednak widok jej dotyku samej siebie, sposób w jaki jęczała z rozkoszy, był niezaprzeczalnie erotyczny.Nie mogłem nie poczuć pulsującego pożądania między nogami.Oglądanie jej przywołało wspomnienia z naszych intymnych chwil, sprawiając, że byłem rażący na więcej.To było kuszące mieszanie pożądania, które mnie pozostawiało.Chciałem jej oddać więcej, by się nią cieszyć.Pozwoliłem sobie teraz jej pokazać, ale pozwoliłem się jej zaspokoić, dawałem się jej przyjemności, ale teraz to ja się nią zaspokajałem.