Po długim i męczącym dniu w biurze, nie mogłem oprzeć się pokusie uwiedzenia mojej oszałamiającej sekretarki.Jego ponętna sylwetka, z błyszczącą murzyńską skórą i soczystym, bezwłosym ciałem, była po prostu nie do odparcia.Nasze namiętne spotkanie rozłożyło się na tym samym biurku, na którym normalnie prowadziliśmy interesy.Linia między zawodowcem a osobą rozmyła się, gdy oddawaliśmy się dzikiej, bez gumki grzebaniu.Jego obfite wyposażenie zostało chętnie przyjęte przez jego gładką, gładką powierzchnię.Intensywna rozkosz emanująca z jego otworu była namacalna, podsycając nasz zapał.Ryt naszego miłosnego uprawiania rósł coraz szybciej i bardziej żliwie, zakończony wybuchowym szczytowaniem.Nasza eskapada była daleka od końca. Przyjęliśmy dodatkowych uczestników, inicjując porywające spotkanie grupowe.Wymiana ciał i rozkoszy była nieokiełznana, świadectwo cielesnej natury naszego spotkania.Wspomnienia tego spotkania, wyryte w moich myślach, służą jako kuszące przypomnienie nieskrępowanej przyjemności, która wydarzyła się w granicach naszego miejsca pracy.