W samym sercu bujnego parku natknąłem się na zapierającą dech w piersiach kobietę, jej uroda nie miała sobie równych.Niebekniała, była nimfomanką, jej pragnienia do pasji były nienasycone.Trafiłem ją do jej siedziby, gdzie nie było męża, a ona ochoczo poddawała się memu masywnemu członkowi, jej oczy błyszczały żądzą.Pożerała mnie z zapałem, jej usta wprawnie nawigowały po moim obwodzie.Delektowałem się każdą chwilą, jej jęki wypełniały pokój, gdy zanurzałem się w niej.Nieobecność jej mężów tylko potęgowała dreszcz, ryzyko odkrycia dodając kuszącej krawędzi.Gdy mnie zaspokajała, jej ciało drżało, jej cipka ochoczo akceptowała moją wielkość.Szczyt był wybuchowy, moje nasienie wypełniało ją całkowicie.Widok jej ociekającego nasienia był testamentem, moim ponęcieraniem, który pozostawiał mnie na rok tylko na widok, który pozostawił więcej satysfakcji, a nie był cielesnym pożądaniem.